6 kwietnia 2018

Epilog

Światło wpadające z samego rana, do mojego pokoju skutecznie wybudza mnie ze snu. Liczę do trzech i otwieram oczy. Sięgam ręką po telefon, który leży na stoliku nocnym i sprawdzam godzinę. Nie umiem określić jaki czuję zawód, kiedy widzę, że obudziłam się kilkanaście minut przed nastawionym budzikiem.
Podnoszę się do pozycji siedzącej i wyłączam budzik. Skoro i tak już się obudziłam, to drzemka nie ma sensu. Spowodowałaby tylko, że po kolejnym przebudzeniu, czułabym się jeszcze bardziej zniechęcona do życia.
Odkładam telefon z powrotem i wstaję z łóżka. Moje stawy akompaniują mi przy tym, ponieważ wydają z siebie sporo dźwięków. To chyba pora wziąć się za siebie i zacząć ćwiczyć, bo inaczej się rozpadnę. Przynajmniej tak wnioskuję z dźwięków, które przed chwilą słyszałam.
Sięgam z powrotem po telefon, ponieważ coś mi nie gra. Odblokowuję go i przyglądam się tapecie. Wszystko byłoby fajnie tylko dlaczego widzę na niej jakiegoś nieznanego mi chłopaka. Owszem jest całkiem przystojny i mogłabym na niego patrzeć wieczność, ale nie sądzę, że mój chłopak podzieliłby moje zdanie. Dlaczego zmieniłam poprzednią tapetę? Przecież przedstawiała mnie i Błażeja. Bardzo ją lubiłam, więc dlaczego jej tu nie ma? Wchodzę w galerię, chcąc zmienić z powrotem tapetę zanim, mój luby to zauważy, a moim oczom ukazuje się kolejna niespodzianka. 
Po pierwsze, znajduję kilka zdjęć innego chłopaka. Prezentuje się tak samo dobrze, jak ten z tapety. Co ja robiłam poprzedniej nocy? Czyżbym przeglądała jakąś stronę agencji modeli?
Drugą sprawą jest fakt, że zamiast zdjęć moich i mojego chłopaka znajduję inne. Są bardzo ładne. Para, która na nich widnieje, wygląda na zakochaną w sobie. Ale super, fajne te zdjęcia na morzem. Może my też powinniśmy sobie takie zrobić?
Kiedy dociera do mnie trzecia sprawa, to z wrażenia aż wypuszczam smartphone. To nie jest mój telefon! Ten na ziemi to jakiś nowy model Samsunga, a ja używam Iphona, na którego sama sobie zarobiłam harując jak wół u staruchy! Jasna cholera! Jestem złodziejem. Ukradłam komuś telefon. A może zabrałam przez pomyłkę? Gorsza sprawa...Bo nie pamiętam co robiłam wczoraj.
Otwieram laptopa i postanawiam sprawdzić historię mojej karty płatniczej. Może jak zobaczę, gdzie jej używałam, to coś mi się przypomni. Suma, która widnieje na moim koncie zapiera mi dech. Tutaj nigdy, nie było tak ładnych liczb. Jasna cholera! Albo ktoś się pomylił i zrobił mi zły przelew, albo wczoraj napadłam na bank! Inaczej nie można tego wytłumaczyć!
Coś tutaj nie gra...Zamykam laptopa i postanawiam się wykąpać, a potem wybrać się do baku i zgłosić jakąś pomyłkę w przelewach. Zrobię to z wielkim smutkiem, bo wiadomo, że jak każdy chciałabym być bogata i nie martwić się o przyszłość.
Wchodzę pod gorący prysznic, który odpręża mnie. Zmywam z siebie wszystko moją milutką gąbeczką i płynem o zapachu pomarańczy, który przyjemnie drażni mój nos. Potem myję włosy, ponieważ błagały o to od dłuższego czasu. Nie mogę dłużej ukrywać braku czasu pod kokiem, który skutecznie ukrywa ich tłustość. Aż wstyd wyjść z domu, ale czasami nie mam żywcem czasu, żeby się nimi zająć. Spłukuję całą pianę z ciała i włosów.
Chwytam za różowy ręcznik, a w lustrze dostrzegam jednak coś, co nie powinno znajdować się na moim ciele. Mam na brzuchu wyraźną bliznę po szyciu. Nigdy nie miałam żadnej operacji, więc skąd ona się wzięła? Dotykam tego miejsca ręką i odczuwam w nim ogromny ból, który powoduje, że zginam się w pół. Krzywię się i w mojej głowie pojawia się obraz.

Na moim brzuchu pojawia się rana, konkretnie widać tylko krew. Dotykam jej ręką. Ból jest zbyt duży. Ledwo mogę oddychać.
-Dlaczego to zrobiłaś?- jąka się pochylający się nade mną chłopak. Przerażenie, które widać w jego oczach...
-Uciekaj- udaje mi się wykrztusić.

Mrugam oczami i wracam do rzeczywistości. Staram się spokojnie oddychać, żeby się uspokoić. Zostałam postrzelona! Zaraz... Ten chłopak...Okręcam się ręcznikiem i biegnę do telefonu. Klikam szybko w galerię i przyglądam się zdjęciom, które się tam znajdują.
-To on!- krzyczę i aż mnie otrzepuje. Co to ma być?
Odkładam telefon mając nadzieję, że tylko mi się przewidziało. Spoglądam bezradnie na dłonie, nie wiedząc co się dzieje. Czy to początki choroby psychicznej? Okazuje się, że to jeszcze nie koniec, bo na jednej z dłoni, zastaję kolejną bliznę. Otwieram szeroko oczy i przybliżam dłoń do oczu. Następnie oddalam i okazuje się, że mój wzrok dobrze działa. Wewnętrzną część mojej dłoni zdobi długa szrama, której również nie powinno tutaj być...Przesuwam palcami drugiej ręki, po bliźnie. I dzieje się to samo, co poprzednim razem.

-Amatorko- mówi.- Nie wiesz, że pocisków trzeba unikać.
Schodzi ze mnie i z oporem podnosi się do góry, łapiąc się za ramie. Z miejsca, w którym się trzyma leci krew. Musiał zostać postrzelony, kiedy rzucił się żeby mnie zasłonić. Zatykam ręką usta. Iwo!
-Chłopcze, umrzesz w bólu- mówi mężczyzna, który jest coraz bliżej.

Mrugam oczami. Tego chłopaka nie ma w mojej galerii. Ale serio...Iwo? Co to jest rosyjska telenowela? To są jakieś jaja.

-Ty idiotko!- warczy chłopak.
Idiotko? Przecież nie mogłam pozwolić żeby cierpiał przeze mnie. Po prostu złapałam zmierzający w jego kierunku nóż, jak widelec. 
-Spoko trzymam mocno- staram się mówić pewnie.

Jezu! Czy to aby na pewno ja? I odważyłam się na coś takiego? Przecież zszywanie tej rany musiało kosmicznie boleć. Kim był ten chłopak, że tak bardzo nie chciałam, by cierpiał?
To wszystko przeraża mnie coraz bardziej. Lecę do łazienki żeby przyjrzeć się swojemu odbiciu. Muszę potwierdzić, czy to na pewno byłam ja. Ale tak, wszystko się zdarza. Dziewczyna z tych wspomnień to ja.
Przyglądam się dokładniej i czeka mnie jeszcze jedna niespodzianka. Pod włosami, w górnym rogu czoła też mam malutką bliznę. Boję się podnieść rękę żeby dotknąć ślad, bo nie wiem co tym razem zobaczę. Przełamuję się jednak i dotykam jej.

Spoglądam w bok. Dobrze, że chłopak tym razem zapiął pas. Mógłby nie przeżyć tego wypadku.
-Ksawier- szturcham go ręką.- Musimy się stąd wydostać!

Ciężko złapać mi oddech. To on, to on jest na tapecie telefonu! Więc blizny na czole dorobiłam się przez wypadek. Kurczę...Czy ja myślałam, że jestem nieśmiertelna? Dlaczego tak ryzykowałam swoim życiem i dorobiłam się tylu blizn? I dlaczego do cholery znajdowałam się w towarzystwie takich przystojnych chłopaków?
Pamięć wraca do mnie w jednej chwili, jak ogromna fala. Łapię się mocniej umywalni, przy której stoję, ponieważ ten ogrom informacji, ledwo mieści się w mojej głowie. Powoduje tym samym ogromny ból.
Po chwili prostuję się. Wszystko pamiętam.
Zasłoniłam Victora własnym ciałem żeby uratować mu życie. Wtedy książę chciał się go pozbyć.
Nóż, który zatrzymałam własną ręką, miał zranić Iwo, który szukał ze mną porwanego chłopaka.
W wypadku, porwano mnie żeby wywrzeć na Ksawierze presję.
Musiałam wrócić żeby Iwo mógł przeżyć. Inaczej ta chora książka by go wykończyła.
To nie był przypadek. Taki był mój los.
Ksawier...Jak sobie teraz beze mnie radzi? Czy Iwo wyzdrowiał?
Obiecałam zmarłemu królowi, że zajmę się jego synem. Muszę wrócić, przecież on został sam z Lilianą, która go wykończy. Jak mogłam do tego dopuścić? Kochaliśmy się...To chore przeznaczenie.
Ale to nic, przecież jesteśmy dla siebie stworzeni, więc odnajdziemy się prędzej czy później. Już ja tego dopilnuję.

____________________________________________

Nie mogę uwierzyć, że mamy już koniec. Strasznie szybko mi to zleciało. 
Podzielę się z wami teraz kilkoma przemyśleniami :)))
Ogólnie to jestem zadowolona z całokształtu. Wiadomo, że zdarzały się błędy, ale nikt nie jest nieomylny. Przekazałam tutaj, to co chciałam przekazać.
Przepraszam za to, że czasami zapominałam, że nie siedzicie w mojej głowie i nie wyobrażacie sobie tego, co ja. Następnym razem obiecuję poprawę!
Jestem zaskoczona, że postać Iwo zyskała taką sympatię. Nie wiem, czy się przyznawać, ale nie był on planowany. Wyszedł mi w trakcie na potrzebę opowiadania XD
Nie bez powodu zostawiłam w epilogu tyle pytań...Tak zapraszam na kontynuację, którą znajdziecie tutaj ---> Czy mogę Cię chcieć?  
Prolog pojawi się jutro, a dzisiaj proponuję zapoznać się z bohaterami, którzy powinni zdradzić już, co będzie się działo w drugiej części.
Na koniec dziękuję za wszystkie komentarze, które bardzo miło mi się czytało. Dziękuję też osobom, które czytały, ale się nie udzielały. Bardzo ucieszyłabym się, gdyby każdy kto czytał zostawił po sobie zwykłą kropkę. To chyba niewiele, a bardzo mnie ucieszy.
No i co, to do napisania! 
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną,
N

9 komentarzy:

  1. Tak! Tak! Tak! Nie masz nawet pojęcia, jak cieszę się, że będzie kontynuacja. 😊😄 <3 Gdy przeczytałam epilog, miałam ogromne poczucie niedosytu. No bo, jak to? Aniela wróciła do swojego świata, na początku nic nie pamiętała. Myślała, że zwariowała. Po czym stopniowo zaczęła sobie wszystko przypominać i co? Koniec? Na szczęście mi tego nie zrobiłaś i będę mogła czytać o dalszych losach Anieli i innych bohaterów. 😊
    Wszystko i tak wygrał komentarz bohaterki do imienia Iwo. Rosyjskie telenowele. Hahahaha 😂 Mimo, że nie był on planowanym bohaterem. Nie wyobrażam sobie tego opowiadania bez niego. Uwielbiam go. 😍 Świetnie go wykreowałaś!
    Dziękuję Ci, że miałam szansę przeczytać tą pełną humoru i zwrotów akcji historię.
    Oczywiście, że z Tobą zostaję. Na pewno się mnie nie pozbędziesz. 😉 W końcu muszę się dowiedzieć, co stało się z Iwo i jak tam Ksawier radzi sobie bez pomocy Anieli. 😉😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że będzie kontynuacja opowiadania :D Na pewno będzie równie ciekawa jak pierwsza część ;) Czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział kontynuacji i pędzę zapoznać się z bohaterami :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czułam, że nie zakończysz tak po prostu tego opowiadania. No bo niby jak? Aniela tak po prostu wróci do swojego świata i o wszystkim zapomni? To nie miało sensu. Ksawier był miłością jej życia, o takich ludziach się nie zapomina.
    Co do samego Epilogu, to bardzo podoba mi się jego forma. Te pojawiające się stopniowo wspomnienia są genialne, czytając czułam się jak w filmie. Do tego nutka humoru w postaci "rosyjskiej telenoweli". Cud, miód i orzeszki.
    Na pewno jutro przeczytam Prolog drugiej części. Coś Czuję, że będzie ona równie genialna co pierwsza.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabiję Cię , wiesz ? ;) Wystraszyłaś nas ,że to już koniec. Że epilog. Że żegnamy się z Anielą i resztą.A tu taka niespodzianka. Jesteś wielka. Nie mogę się doczekać prologu.
    Jak mogłaś nie planować tutaj Iwo ? Ja go po prostu uwielbiam. Nie wyobrażam sobie ,że mogłoby go nie być w tym opowiadaniu. Jest najlepszy .
    Bez zastanowienia zostaję na kontynuacji. Nie wyobrażam sobie ,że mogłoby być inaczej. Już dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się w stu procentach z moją poprzedniczką. Chętnie dołączę się do Julki w jej planie mordu ;) Wiesz, jak mnie przestraszyłaś? Już myślałam, że to naprawdę koniec. Że nie będzie happy endu i tak już zostanie. A przecież oni są sobie przeznaczeni.
    Przestraszyłam się też, bo myślałam, że ona nie będzie pamiętać tamtej przygody. Na szczęście wszystko do niej wróciło. Zastanawia mnie tylko, co się teraz dzieje w królestwie. Mam ogromny niedosyt i strasznie się cieszę, że będzie kontynuacja.
    Żałuję, że nie znalazłam Ciebie i Twojego bloga szybciej, żebym mogła być z Tobą od samego początku. Możesz być jednak pewna, że teraz się mnie nie pozbędziesz. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia nowego bloga i biegnę zaobserwować! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba miec to coś zeby tak pisac <3
    Meeega, nie moge sie doczekać kiedy bedzie więcej, dawaj dawaj dawaj!
    Jeali sie nudzisz zajrzyj na mojego bloga
    Livinmemories.blogspot.com
    Pisałam go wlasciwie dla siebie i nie chciałam nawet zeby ktoś go czytał ale własciwie chyba fajnie by było jakby ktos powiedzial o tym pare słow.
    W skrócie blog opowiada o Candice Sparks która cały czas pakuje się w klopoty. Zycie na ulicy nie jest latwe, zatargi z prawem każą jej uciekac, a sprawy gangów nigdy ne były tak skomplikowane...
    Pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, może wrzucisz swoje opowiadania tutaj:

    https://t3kstura.eu

    To nowy portal dla twórców, można uzyskać feedback i poznać ludzi z pasją.
    Zapraszamy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam ponownie! Muszę przyznać, że czytało mi się błyskawicznie, wręcz nie mogłam się oderwać. Masz talent do budowania napięcia i przeplatania wątków tak, by żaden nie toczył się za szybko, przez co kolejne rozdziały wręcz się połyka. Nie byłam w stanie odejść od komputera, czytałam do późna w nocy i jak tylko wstałam, przybiegłam dokończyć resztę. Naprawdę się wczułam.
    Masz szczególny dar do budowania atmosfery. To unikanie opisów, o którym wspominałaś, mocno rzuca się w oczy i sądzę, że mimo wszystko przydałoby się ich trochę więcej, nawet takich w stylu "po lewej miałam drzewa, ściany były zielone, a wystrój nowoczesny i minimalistyczny", po prostu żeby wiedzieć, w jakim otoczeniu poruszają się bohaterowie. Przez to ciężko było w początkowych rozdziałach zorientować się na przykład, w jakich czasach umiejscowiłaś akcję - z pierwszych rozmów z Adeliną można by wywnioskować, że to może średniowiecze, ale nagle pojawiają się samochody... i w zasadzie tyle wiadomo przez długi czas. A szkoda, bo chętnie dowiedziałabym się, jak wyobrażasz sobie kraj Ksawiera, jak wyglądają tam miasta i choćby zwykłe ukształtowanie terenu. Mimo tych braków, dokonałaś jakiegoś cudu i zdołałaś wykreować czarującą, wciągającą atmosferę, a bez opisów to naprawdę piekielnie trudne. Nie masz pojęcia, jak cię za to podziwiam... Mi się to udaje dopiero po opisaniu każdego źdźbła trawy na co najmniej pięć stron :,D
    Akcja była specyficzna. Jak mówiłam, fabuła bardzo wciąga i zdecydowanie nie zachęca, by się oddalać od komputera, mam jednak wrażenie, że nie do końca radziłaś sobie tutaj ze scenami walk i ogólnie tymi bardziej sensacyjnymi wątkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i. Gdy wszyscy znajdują się w spoczynku, jest w porządku, ale gdy pojawia się coś bardziej dynamicznego, chwilami brakuje realizmu. Jak na przykład w łatwym obezwładnianiu gromady przeciwników przez dwie osoby, z których jedna - Aniela - nie ma przecież doświadczenia w walce. Może umieć się bić, ale z wyszkolonymi żołnierzami czy zgrają zbirów na pewno by sobie nie poradziła, gdyby nie ćwiczyła wcześniej sztuk walki, to nie taka prosta sprawa. I pewnie nie odzyskałaby całkowitej sprawności po złapaniu noża w taki sposób. No ale historia nie składała się przecież tylko z tego, nie? Muszę przyznać, że dobrze idzie ci tworzenie dialogów - ogromna ich większość jest naturalna, niewysilona, jakbyś idealnie odwzorowywała to, co usłyszałaś w rzeczywistości, a to podobno również jest trudna sztuka. Przygody Anieli również są ciekawe - podoba mi się wątek książki, jej konflikt z Lilianą, cięty język. Właśnie, co do języka - narracja chwilami brzmi koślawo, jakby brakowało ci jeszcze wprawy, jakbyś na razie dopiero uczyła się pisać, ale widać poprawę wraz z każdym rozdziałem. Masz również szczególną umiejętność opowiadania dokładnie tak, jakby Aniela mówiła wszystko na głos - brzmi swobodnie, beztrosko, nie jest przesadzone, teatralne. Po prostu dobrze się to czyta.
      Miewasz problemy z interpunkcją, zdarza się, że pomijasz część przecinków lub stawiasz je w niewłaściwych miejscach, literówki też się zdarzają, dlatego sądzę, że może przydałaby się Beta? Ale nie ma tego tak dużo, by zniechęcało do czytania, da się nie zwracać na to uwagi. Na przyszłość polecałabym jedynie wstawić wcięcia w nowych akapitach i poprawić zapis dialogów, bo wtedy łatwiej będzie ogarnąć tekst wzrokiem.
      Podoba mi się długość rozdziałów - jestem przyzwyczajona do Wattpada, gdzie panuje moda na takie nieprzekraczające dwóch tysięcy słów (albo i krótsze), dobrze więc czytało mi się takie dłuższe kawałki tekstu, zwłaszcza że nie natrafiłam na żadne dłużyzny. Cięte dialogi i zachowania bohaterów czasem miały taką formę, że zdawało mi się, jakby wszyscy byli znacznie młodsi niż w rzeczywistości, ale to też dawało się zaakceptować. Podoba mi się przemiana Ksawiera z tego irytującego dzieciaka w kogoś, kogo naprawdę da się polubić. Aniela miała kilka cech Mary Sue i na początku zdawało mi się, że raczej nie będę za nią przepadać, ale na szczęście z czasem się przekonałam. Najbardziej do gustu przypadli mi jednak tajemnicza starucha i Iwo, choć jego wyobrażałam sobie zupełnie inaczej, niż zaprezentowałaś na wybranych zdjęciach, przede wszystkim jako nieco starszego, może koło dwudziestu sześciu lat? Sama nie wiem. Grunt, że ta postać ma w sobie to coś, aż ciężko uwierzyć, że go nie planowałaś, serio...
      Czasami miałam wrażenie, że zachowaniom bohaterów brakuje logiki. Mowa tu szczególnie o pierwszych chwilach Anieli w nowym świecie i tym, jak upewniła się, o co chodzi z książką - było tam za dużo takiego "aha, okej, to się załatwi", a za mało szoku i niedowierzania. Ja na jej miejscu chyba wyszłabym z siebie lub zaczęła wykręcać numer pogotowia, bojąc się, że mam halucynacje lub jakiś udar, a ona zaakceptowała to wręcz za szybko. Jak coś może i szokującego, ale jednak w sumie normalnego. To było sporym minusem, ale sądzę, że da się w miarę pisania i ćwiczenia podobne logiczne krzaczki wyeliminować.
      Ogólne wrażenie mam na plus i zaraz zabieram się za drugą część. Pozdrawiam cię serdecznie! W zakładce ze spamem zostawię namiar na jednego z moich blogów, może kiedyś będziesz miała chęć, żeby zajrzeć, ale oczywiście nie zmuszam :) Pozdrawiam!
      LeahBlackwolf

      Usuń